Deppowa

Profil użytkownika: Deppowa

Wrocław Kobieta
Status Bibliotekarka
Aktywność 8 godzin temu
965
Przeczytanych
książek
2 601
Książek
w biblioteczce
500
Opinii
3 876
Polubień
opinii
Wrocław Kobieta
Dodane| 5416 cytatów
Głodna słów namiętnie zlizuję litery. Trochę piszę.

Opinie


Na półkach:

Szepty podświadomości. Kobieca intuicja, której nie sposób w pełni zignorować, choć paradoksalnie przez całe lata można pozostać głuchym na jej naglące podpowiedzi aż do momentu, gdy nie da się dłużej przymykać wzroku. Przekonywać samej siebie. W końcu ile można udawać? Maska zadowolenia prędzej czy później się ześlizgnie, ukazując to, co tak skrzętnie ukryte przed nieszczędzącym ostrych ocen światem.

„To nadzwyczajne, ile można się dowiedzieć o ludziach, kiedy jest się niemal niewidzialnym. Najwięcej mówi o nich to, czego nie chcą pokazywać”.

Harlow Street. Przedmieścia, które bezpowrotnie zatraciły swój pierwotny charakter społeczności złożonej z emigrantów, która wyrosła na wspólnym gruncie pogoni za niedoścignionym amerykańskim marzeniem. Dzisiaj pomiędzy najbliższymi sąsiadami zdają się jedynie uwypuklać zarówno pokoleniowe, jak i ekonomiczne różnice. Mimo to cztery kobiety zamieszkujące bliski sobie obszar łączy coś tak odwiecznego, jak macierzyństwo – były lub obecnie są przede wszystkim matkami i żonami. Część z nich rozpaczliwie chce się uwolnić od tej narzuconej odgórnie roli, pozostałe definiują siebie głównie poprzez rodzicielstwo, a jeszcze inne obsesyjnie walczą o to, co fizycznie wydaje się niemożliwe. Wśród nich bryluje nieugięta Whitney: biała i uprzywilejowana kobieta dzięki pozycji wypracowanej w branży konsultingowej; ponadto zadbana matka trójki dzieci o nieskazitelnym wizerunku, który pęka w najmniej odpowiednim momencie i tym samym przestaje wzbudzać zwyczajową zazdrość wśród szerokiego grona znajomych. U jej boku można prawie zawsze odnaleźć Blair. Jedyną przyjaciółkę Whit. W pełni oddaną roli matki siedmioletniej Chloe, której czasami jest zbyt ciasno w przewidywalnej codzienności i która tęskni za tym, czego nie może doświadczyć. Typ kobiety przekonanej o tym, że trawa jest bardziej zielona po drugiej stronie płotu. Czasami na ich orbicie pojawia się na moment Rebecca: wysportowana lekarka ratująca na co dzień dzieci w jednym ze szpitali. Jej małżeństwo z Benem wydaje się kompletne i zgodne pomimo braku potomstwa, choć za pozornym pogodzeniem z losem kryje się coś gorzkiego, niebezpiecznie zahaczającego o desperację graniczącą z obsesją. No i Mara. Najstarsza pośród sąsiadek. Rodowita Portugalka. Od kilkudziesięciu lat żona Alberta. W jej życiu nie pozostało wiele radości, a ona sama czuje się osamotniona. Niewidzialna dla młodszych od siebie kobiet. Niedopuszczana do ich spraw. Pozostaje więc cicha obserwacja tego, co miało pozostać w ukryciu.

„Od kilkudziesięciu lat nie patrzą na siebie - w każdym razie nie tak jak kiedyś. Mara zastanawia się, czy może Albert za dużo widzi w jej oczach, które dawno temu zmatowiały. A może widzi za mało. Czy ich życie miało być bogatsze? Czy on też czasem płacze z tego powodu?”.

Pierwsze spotkanie z twórczością Ahley Audrain zostało okupione początkową konsternacją. Książka, której fabuła miała oscylować głównie wokół nocy zagadkowego wypadku małoletniego Xaviera, nie jest thrillerem. Nigdy nim nie była. Brakuje po temu podstawowych elementów, a sam upadek z okna to jednak zbyt mało, by mianem tego gatunku ochrzcić „Szepty”. Natomiast prawdą jest, że powieść odsłania przed nami świat macierzyństwa. Jego różnorodne odcienie oraz podejście do wymagającej poświęcenia roli matki. Tego, jak wpływa na kobiecy obraz, poczucie własnej wartości oraz egoistyczne pragnienia, na które nie pozostaje zbyt wiele przestrzeni. Co daje, a z czego tak naprawdę bezpowrotnie odziera. I temu służą cztery przedstawione perspektywy zabarwione silnymi emocjami. Niejednokrotnie skomplikowanymi, a wręcz sprzecznymi jeśli chodzi o podstawowe motywacje postępowania. Narastająca frustracja szukająca ujścia. Chęć ucieczki. Znużenie. Duma z robienia tego, co jest przez innych oczekiwanie, a jednocześnie nieutulona tęsknota za czymś zupełnie innym. Skrawkiem innej rzeczywistości. Dojmujący żal. I bolesny ciężar straty. Kolejnego rozczarowania. Obojętność małżeńska podszyta irytacją na życiowego partnera oraz nawracającymi przypuszczeniami o domniemanej niewierności. Gdzie kończy się matka, a zaczyna kobieta? A może matki skazane są na utratę wcześniejszej tożsamości? Co im pozostaje? Czy ich indywidualne pragnienia muszą pozostać w ukryciu dla dobra wszystkich wokół?

„W małżeństwie nie chodzi o miłość; chodzi o dokonywanie wyborów. A ona wybrała tego człowieka i to życie. Tęsknota za czymś, czego nawet nie potrafi sprecyzować, czego nigdy nie znajdzie, wydaje się zwykłą niewdzięcznością. Egoistycznym pragnieniem”.

Styl pisania Ashley nie wyróżnia się niczym szczególnym. Obrana przez nią trzecioosobowa narracja została ubrana w ramy krótkich rozdziałów i dwóch przeplatających się linii czasowych, bowiem to, co istotne zamyka się w okresie incydentu podczas letniego przyjęcia oraz nieco późniejszego wypadku. W kwestie obyczajowe autorka wplata momentami dosłowną erotykę, ukazując przy tym próbę udowodnienia sobie czegoś oraz pewną niepokojącą kompulsywność. Można wręcz powiedzieć, że każdy z nas ma swoje fantazje i obsesje. Zakończenie pozostaje na wpółotwarte, niemniej osobiście nie odczuwam związanego z tym niedosytu. Całość czytało się bez większego napięcia czy niecierpliwego oczekiwania na kulminację.

IG: zlizujelitery

Szepty podświadomości. Kobieca intuicja, której nie sposób w pełni zignorować, choć paradoksalnie przez całe lata można pozostać głuchym na jej naglące podpowiedzi aż do momentu, gdy nie da się dłużej przymykać wzroku. Przekonywać samej siebie. W końcu ile można udawać? Maska zadowolenia prędzej czy później się ześlizgnie, ukazując to, co tak skrzętnie ukryte przed...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybyśmy tylko wiedzieli, usiedlibyśmy i wykonali ten jeden telefon.
Gdybyśmy wiedzieli, zagięlibyśmy czasoprzestrzeń by jakoś zatrzymać to, co nieuchronne.
Gdybyśmy wiedzieli, złamalibyśmy sobie serce na pół, próbując ocalić cząstkę innego serca.
Gdybyśmy…

Poszukiwania. Pętla złożona ze zwielokrotnionego „gdyby”. Niekończący się ciąg pytań pozostawiony bez naglących odpowiedzi. Ich ciężar nie zelżał ani o jotę w ciągu dwudziestu lat od katastrofy, która wstrząsnęła światem 36-letniej pisarki. Początkiem lata, u progu nowego wieku, straciła w wypadku motocyklowym miłość życia, tuż przed tym, jak mieli wprowadzić się ze wspólnym synem do wymarzonego, niedawno zakupionego domu. To bardzo osobista książka. Autobiograficzna, po części niewątpliwie terapeutyczna, domykająca pewien rozciągnięty w czasie rozdział. Piękny lecz niemniej bolesny. Okupiony poczuciem winy i przytłaczającą żałobą. A także niepewnością. Brigitte podjęła się próby rozliczenia z przeszłością oraz rekonstrukcji wydarzeń, które doprowadziły do jej prywatnej tragedii, która brutalnie przerwała radosne oczekiwanie na nowy etap w życiu. Ze stronic wyziera udręka niewiedzy powiększona o wagę domysłów. Domniemywania. Swoiste równanie z niejedną niewiadomą. Ostatnia prosta do uzdrowienia, choć zazwyczaj próżno szukać siły w pytaniach: „dlaczego?” i „co by było, gdyby…?”, wszak to tylko teoretyzowanie, a czasu nijak nie da się cofnąć. Taka iluzja tylko pozornie przynosi ukojenie w żalu. A jednak… Autorka po latach wspomina zmarłego męża, ale już nie tylko z bólem, lecz również z niekłamaną czułością i wciąż namacalną miłością.

Książka została napisana prosto, bez górnolotnych i napuszonych zdań. I choć jestem sobie w stanie wyobrazić, że niejeden czytelnik zastanawia się po co, tak naprawdę powstała, skoro nie łechce zmysłu estetycznego stylem pełnym ozdobników, to ja nie mam żadnych wątpliwości po zagłębieniu się w część zatytułowaną: zaćmienie. To przy niej odnalazłam te wszystkie piękne emocje, które były przechowywane przez Brigitte przez lata niczym najcenniejszy skarb. To nic, że pamięć z czasem zawodzi. Że tracimy z oczu szczegóły. Że bezpowrotnie wymakają się z nas charakterystyczne gesty i cichną echa ukochanej barwy głosu… Nieśmiertelność tkwi w pewności, że ktoś kiedyś był i znaczył dla nas tak wiele. A ta miłość jest trwała. I może tylko to się tak naprawdę liczy.

Gdybyśmy tylko wiedzieli, usiedlibyśmy i wykonali ten jeden telefon.
Gdybyśmy wiedzieli, zagięlibyśmy czasoprzestrzeń by jakoś zatrzymać to, co nieuchronne.
Gdybyśmy wiedzieli, złamalibyśmy sobie serce na pół, próbując ocalić cząstkę innego serca.
Gdybyśmy…

Poszukiwania. Pętla złożona ze zwielokrotnionego „gdyby”. Niekończący się ciąg pytań pozostawiony bez naglących...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Prawo do istnienia jest przyrodzone, niezbywalne, niepodważalne. Ale czy aby na pewno? Oto świat w którym lekarze niemalże całkowicie przestali leczyć, gdyż prawo dopuszcza możliwość wykorzystania zasobów ciała żyjącego dawcy w 99,44 %. Dobrowolne oświadczenie woli odeszło w niepamięć, a ktoś bezdusznie rości sobie pretensje do wartościowania cudzej egzystencji.

„Jeśli wszystkie twoje tkanki są żywe, ale znajdują się w innych osobach... to czy żyjesz, czy umarłeś?”.

Bliżej nieokreślone czasy. Stany Zjednoczone Ameryki po zmianach jakie zaszły po zakończeniu krwawej wojny domowej, która wybuchła na tle różnic obyczajowych pomiędzy dwoma skrajnymi obozami. Wypracowana jako kompromis „Ustawa o życiu” ma w założeniu chronić ludzką egzystencję od momentu poczęcia do ukończenia przez dziecko trzynastego roku życia. Później w ciągu pięciu lat można zadecydować o tzw. rozszczepieniu czyli wtórnej aborcji. Osobniki problematyczne w mniemaniu ich rodziców oraz te niechciane przez państwo mają być poddane podzieleniu na narządy, które następnie posłużą do przeszczepów by utrzymać w stanie równowagi zdrowie społeczeństwa. Swoista eliminacja niepożądanych kłopotów, gdyż formalnie nie jest to śmierć, ni okrutne zabójstwo. Przyświecająca temu procederowi idea zakłada, że rozczepiona osoba wciąż żyje w innych i w taki pokrętny sposób w dalszym ciągu może realizować swój… potencjał. Kolejnym odłamem jest inicjatywa bociana, dająca złudną nadzieję na kolejne alternatywne rozwiązanie, która jasno wskazuje na jakich zasadach można podrzucić obcym ludziom niekochane dziecko. Jeśli nikt nie przyłapie cię w chwili podrzucania, obdarowana w ten sposób rodzina ma obowiązek zająć się maluchem, czy tego chce, czy nie – desperackie cedowanie odpowiedzialności, które wcale nie musi gwarantować lepszej przyszłości.

„Widzisz, konflikt zawsze zaczyna się od jakiejś kwestii spornej – różnicy zdań, kłótni. Jednak zanim przerodzi się w wojnę, kwestia, której dotyczył spór nie jest już istotna, ponieważ rozchodzi się już tylko i wyłącznie o jedną rzecz: jak bardzo każda ze stron nienawidzi się wzajemnie”

Connor, najstarszy syn, swoim buntowniczym temperamentem ściągał na siebie niepotrzebne zainteresowanie, doprowadzając niekiedy do bójek. To wystarczyło by jego rodzice podpisali na niego nieodwracalny wyrok. Risa Ward, podopieczna StaSu czyli stanowego domu dziecka jakich wiele. Utalentowana dziewczyna podczas konkursu talentów popełniła kilka drobnych, praktycznie niezauważalnych błędów, jednak to wystarczyło by następnego dnia w gabinecie dyrektora placówki czekał na nią trybunał. Jednomyślnie uznano, że piętnastolatka osiągnęła maksymalny poziom życiowego potencjału, nic z niej więcej nie będzie, toteż z racji cięć budżetowych zostanie bez mrugnięcia okiem przeznaczona do transplantacji. Z kolei trzynastoletni Levi wywodzący się z religijnej i dobrze sytuowanej rodziny jest dziesiątym dzieckiem. Wśród jego rodzeństwa znajduje się pozostała piątka biologicznych dzieci, reszta została adoptowana lub podrzucona w ramach „bociana”. Biedak w zasadzie od dnia narodzin był przeznaczony na ofiarę jako liturgiczna dziesięcina. Co więcej, dorastał w przekonaniu o swojej wyjątkowości, która miała usprawiedliwić to, że jego życie jako jego samego wkrótce dobiegnie końca. Doprawdy cóż za zaszczyt! Losy tej trójki nastolatków splotą się wskutek chaotycznych okoliczności, odtąd będą musieli zawalczyć o przetrwanie w rzeczywistości, w której przestali się dla innych liczyć. Są gorsi. Wyklęci. Bezwartościowi jako autonomiczne jednostki. Zwą ich z nieskrywaną pogardą „rozszczepieńcami”.

„ - Jak można ustanowić prawo dotyczące czegoś, czego nikt nie wie ze stuprocentową pewnością?
- Cały czas się tak dzieje - wspomniał Hayden. - Takie właśnie jest prawo: to wypracowane domysły na temat dobra i zła”.

Jakaś część mnie lubi sięgać po dystopijne powieści niezależnie od tego czy będzie to klasyk spod pióra Huxleya, mrożąca krew w żyłach piekielna przepowiednia o losie kobiet Atwood czy uznawane za literaturę młodzieżową Igrzyska Śmierci. Dlatego gdy tylko usłyszałam o koncepcie przyświecającym fabule „Podzieleni. Unwind” poczułam się na równi zaciekawiona, co podekscytowana, tym bardziej że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Neala Shustermana. Czy dystopia w takim wydaniu zdołała mnie do siebie przekonać? Zobaczmy. Styl pisania jakim posługuje się autor jest banalnie prosty, choć gdzieniegdzie Neal dość nieporadnie próbował uderzać skądinąd w sentencjonalne tony. Rozdziały układające się w VII zatytułowanych części są krótkie, rozmiar fontu spory, a więc w żaden sposób nie przytłaczają nadmiarem akcji. Powiedziałabym że wręcz przeciwnie. Mniej więcej od połowy książki zaczyna się robić nudnawo, by nie użyć określenia nużąco. Równocześnie człowiek zaczyna się wtedy łapać na tym, że los głównych bohaterów jest mu w zasadzie… obojętny, choć przecież decyzja o ich przeznaczeniu początkowo wywołała falę sprzeciwu oraz gniewu przeciwko wypaczonej ideologii. Skoro nienarodzeni mają dusze, co z tymi, którzy świadomie przeżyli kilkanaście lat na tym padole? Wyparowały? Wszak duszy jeszcze nikt nie potrafi zlokalizować, a tym bardziej przeszczepić zdegenerowanym ludziom w ramach pokrętnie pojętej resocjalizacji. Porzućmy jednak retoryczne rozważania i skupmy się ponownie nad bardziej technicznymi zagadnieniami powieści. Narracja została podzielona na trzy perspektywy napisane w trzeciej osobie, więc tym samym oszczędzono nam powtarzalnego strumienia świadomości czy też wiwisekcji młodocianych odczuć. Z jednej strony to atut, z drugiej polaryzująca tematyka o wadze światopoglądowej wypada tutaj infantylnie i zgoła naiwnie. Pióro Shustermana zwyczajnie nie udźwignęło kalibru wymyślonej przez niego treści, co stanowi niezbyt przyjemny dysonans poznawczy podszyty moim osobistym rozczarowaniem. A ten jest potęgowany przez słabo rozwiniętą ekspozycję świata przedstawionego. Brakuje tutaj solidnego wstępu o tym, jak wygląda codzienność przeciętnych obywateli po zakończeniu wewnętrznego konfliktu zbrojnego, a także wzmianki o tym, kto utrzymuje się u władzy przy założeniu, że prawo federalne poszczególnych stanów wciąż jeszcze ma znaczenie, a z Białego Domu spogląda lider państwa. Tego nie wiemy. Komicznie wypada z kolei czynność klaskania w miejscu publicznym pozostawiona przez większość powieści w zasadzie sama sobie. Aż do ostatniej części w zasadzie nie wiemy, czemu wzbudza wśród tłumu taką panikę. Nie ma też we mnie zgody na sprowadzenie historii Wojny Moralnej do dwóch akapitów, które obejmują wyjaśnienia Admirała. Po prostu nie ma. Budzi to mój protest, gdyż jest to najbardziej istotny aspekt tej fabuły! A przynajmniej jego fundamenty. Punkt wyjścia do całego łańcucha przyczynowo-skutkowego.

„Nie można zmienić prawa, nie zmieniwszy ludzkiej natury”.

Neal w swojej powieści porusza kontrowersyjne zagadnienia natury etycznej, próbując ukazać czym jest mniejsze zło, choć od wieków jednostka niewiele znaczy w obliczu tych, którzy pełnią funkcje decydentów. Obywatele są pyłem jeno. Pionkami w cudzych rękach. Koniecznym poświęceniem na drodze do upajającej władzy. Przy czym nie chodzi jedynie o zawłaszczenie życia i ciała, lecz również o fanatyzm religijny i jego odłamy, a także dyktatorskie zapędy. Pada tutaj pytanie o to, co jest większym okrucieństwem: aborcja dokonana na zlepku komórek czy rozszczepienie? Bezsprzecznie to ta druga opcja jest równoznaczna z wyrachowanym barbarzyństwem. Nie mam wątpliwości, że w tym sporze zawsze opowiem się za wyborem oraz wolnością kobiet. Państwa wszak nie dbają o tych, którzy przyszli na ten świat, co pokazuje nie tylko Shusterman. Absurd goni absurd. Nie będę kontynuować czytania cyklu. Zawiodłam się.

IG: zlizujelitery

Prawo do istnienia jest przyrodzone, niezbywalne, niepodważalne. Ale czy aby na pewno? Oto świat w którym lekarze niemalże całkowicie przestali leczyć, gdyż prawo dopuszcza możliwość wykorzystania zasobów ciała żyjącego dawcy w 99,44 %. Dobrowolne oświadczenie woli odeszło w niepamięć, a ktoś bezdusznie rości sobie pretensje do wartościowania cudzej egzystencji.

„Jeśli...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Deppowa

z ostatnich 3 m-cy
2024-06-01 23:12:06
2024-06-01 23:12:06

Dla siebie zabrałam myśl, że na wewnętrzną harmonię lepiej nie czekać na "po śmierci", bo przecież nie wiadomo, czy jest tam cokolwiek.

2024-06-01 23:10:00
2024-06-01 23:10:00

Jest taki dramatyczny moment, kiedy patrzysz na bliskiego człowieka, który już tylko jedną nogą jest w tej rzeczywistości, a drugą w jakimś alternatywnym świecie wytworzonym przez choro...

Rozwiń Rozwiń
2024-06-01 23:07:06
2024-06-01 23:07:06

Trzeba być bogatym człowiekiem, żeby mieć chorych rodziców w tym kraju.

2024-06-01 22:11:10
2024-06-01 22:11:10

To wyzwala ogromny niepokój. Zaczynają się bać przyszłości, utraty kontroli, samodzielności, mozolnie budowanej historii życia. Bo człowiek jest nie tylko tym, kim jest teraz, ale też t...

Rozwiń Rozwiń
2024-06-01 22:00:46
2024-06-01 22:00:46

- Czy wspomnienia mówią prawdę?
- Wspomnienie to nie jest zdjęcie czy film. Nie zawsze, a nawet rzadko, wydarzenia, których byliśmy świadkami lub w których uczestniczyliśmy, zapis...

Rozwiń Rozwiń
Deppowa
2024-06-01 21:52:36
Deppowa dodała książkę Siedem lat wstecz na półkę Chcę przeczytać
2024-06-01 21:52:36
Deppowa dodała książkę Siedem lat wstecz na półkę Chcę przeczytać
Siedem lat wstecz Ashley Poston
Średnia ocena:
7.9 / 10
18 ocen
Deppowa
2024-06-01 21:52:24
Deppowa dodała książkę Sześć snów Laury Szuster na półkę Chcę przeczytać
2024-06-01 21:52:24
Deppowa dodała książkę Sześć snów Laury Szuster na półkę Chcę przeczytać
2024-06-01 21:49:55
2024-06-01 21:49:55

Przy alzheimerze, mówił, człowiek zapada się w czeluść. Jednostajnie, ale coraz głębiej i głębiej. Przy sklerozie zapada się wolniej. I są chwile, że wraca do siebie, bardziej kojarzy. ...

Rozwiń Rozwiń
2024-06-01 21:44:12
2024-06-01 21:44:12

Niepamięć jest jak durszlak, tłumaczy córka, jak sito z dużymi okami. Przelatuje treść, wypłukuje się sens. Człowiek się stara. Chce uważniej widzieć, słyszeć, czuć. Rozumieć, co widzi,...

Rozwiń Rozwiń
2024-06-01 21:41:03
2024-06-01 21:41:03

Więc Powązki. Przy mężu. W kamieniu wykute daty i trzy słowa: "Żona Barbara. Sybiraczka".
- Nic więcej?
- Nic więcej. Kim byłam... Co robiłam... A komu to potrzebne?

ulubieni autorzy [47]

Katarzyna Kostołowska
Ocena książek:
7,1 / 10
13 książek
2 cykle
Pisze książki z:
28 fanów
Rhonda Byrne
Ocena książek:
7,1 / 10
7 książek
1 cykl
50 fanów
Catriona Ward
Ocena książek:
6,2 / 10
5 książek
0 cykli
24 fanów

Ulubione

Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
Carlos Ruiz Zafón Cień wiatru Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Insygnia Śmierci Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Kamień Filozoficzny Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Czara Ognia Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Jakub Żulczyk Ślepnąc od świateł Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Marcel Moss Nie odpisuj Zobacz więcej
Valérie Perrin Życie Violette Zobacz więcej
Delia Owens Gdzie śpiewają raki Zobacz więcej
Delia Owens Gdzie śpiewają raki Zobacz więcej
Valérie Perrin Życie Violette Zobacz więcej
Delia Owens Gdzie śpiewają raki Zobacz więcej
Elizabeth Lim Tkając świt Zobacz więcej
Valérie Perrin Życie Violette Zobacz więcej
Victoria Aveyard Czerwona Królowa Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
965
książek
Średnio w roku
przeczytane
88
książek
Opinie były
pomocne
3 876
razy
W sumie
wystawione
740
ocen ze średnią 5,8

Spędzone
na czytaniu
5 840
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
39
minut
W sumie
dodane
5 416
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]